Niezrozumienie nawet wobec najbliższych, a nawet odrzucenie – oto co towarzyszyło Jezusowi podczas Jego misji. Sądzę także, że ci którzy poszli za Jezusem, odczuwali podobnie. Słychać tu i ówdzie, że komuś odbiło, bo zaczął poważnie traktować swoje życie duchowe i samego Boga. To chyba wpisane w życie chrześcijańskie. Nie dajmy się zwariować – róbmy swoje.