Niekiedy z modlitwą mamy problem. Traktujemy ją nie raz jak jakieś zamówienie w restauracji albo automat do napojów. Wrzucam dwa różańce – i egzamin mam mieć załatwiony. Trzy litanie i „dwójka” z matmy jest. Niestety tak to nie działa, gdyż chodzi tu o postawę serca, a nie o umowę barterową. O uznanie, że jest Ktoś potężniejszy, kto kocha mnie i chce dla mnie dobra. I dlatego z pokorą proszę Go o różne rzeczy, bo wiem, że da mi wszystko co prawdziwie będzie mi służyło.