„Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu
w pokoju, według Twojego słowa.
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
któreś przygotował wobec wszystkich narodów:
światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela”.
A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”.
Prawy, pobożny, pełen Ducha świętego. Słowa, które opisują Symeona osobiście we mnie budzą zawstydzenie i pewną dozę ciekawości. Zastanawiam się bowiem, czym wyróżnił się Starzec, że historia Zbawienia określa Go takimi wielkimi Słowami. Innych słów przecież o Nim nie ma!
Przy Bogu wystarczy być. I On był. Codziennie, nachalnie, był przy Bogu. Słuchał Go, rozmawiał z Nim, miał dla Niego czas.
Dokładnie odwrotnie niż my dzisiaj.
SONY DSC